Wyjechałam do Londynu z Maxem w czwartek w godzinach popołudniowych i była to nasza taka pierwsza podróż: mamy i syna :)
Wybraliśmy pociąg, opcja droższa niż np. autokar, ale ze względu na mój stan zdrowia podróż, która trwa 2 godziny wydała się bardziej rozsądna. Ułożyło się tak dziwnie, że cena biletu do Londynu w pierwszej klasie kosztowała tyle samo co bilet w drugiej klasie w drodze powrotnej. Tak więc nie omieszkałam sprawdzić różnicę między pierwszą i drugą klasą. I jest ona dość duża.
Pierwsza klasa:
- więcej miejsca na nogi, co w moim wypadku jest bardzo istotne;
- więcej miejsca na bagaż podręczny, miałam możliwość odłożenia kuli tak by mi nie przeszkadzała;
- darmowe napoje i ciastka, to akurat bardzo się przydało :);
- darmowy internet;
- bardzo wygodne fotele;
Druga klasa:
- darmowy internet tylko na 15 minut a YouTube, gdzie Max mógłby oglądać bajki był blokowany;
- bardzo mało miejsca (nie miałam gdzie odłożyć kuli, tak więc wbijała się miedzy Maxa a mnie);
- bardzo niskie siedzenia;
- mało miejsca na bagaż podręczny;
Tak więc jeśli uda mi się złapać podobną ofertę to zawsze będę wybierać pierwszą klasę. Oczywiście gdybym była zdrowa i jechałabym sama to nie odczuwałabym takiego dyskomfortu.
Wyjazd był bardzo udany, nie było wiele zwiedzania, ale pojechałam do Londynu by pobyć z przyjaciółmi i naładować akumulatory. Zwiedzanie jest zaplanowane na cieplejsze dni i jak już będę po operacji, która będzie albo przed samymi świętami Bożego Narodzenia albo w pierwszych tygodniach stycznia.
Do domu wróciliśmy wczoraj w nocy. Odebrał nas mąż, cudnie było przywitać się z nim na peronie, i ta radość Maxa, że mógł po tylu dniach przytulić się do taty .... :)
Max :)
Max i Holly
Max w wujkiem Adamem