Witajcie kochani
Wczoraj wróciliśmy z tygodniowych wakacji. Plany były totalnie inne na ten rok. Niestety Covid-19 pokrzyżował nam plany. Mieliśmy ponad miesiąc spędzić w Polsce, to znaczy ja i mój syn. Mąż nie ma aż tak długiego urlopu. Większą część wakacji mieliśmy spędzić na Mazurach, ale w planach były okolice Cieszyna, Stargardu Szczecińskiego i Białegostoku. Mam nadzieję, że uda nam się to wszystko zrealizować w przyszłym roku.
Ten wyjazd był pod wielkim znakiem zapytania bo zaczęto robić kwarantannę w niektórych częściach Anglii i bałam się, że nie będziemy mogli wyjechać. Do tego jeszcze mój waleczny kot, tak bronił swego terytorium, że mógł stracić oko. W sumie to nie wiem do końca czy mógł czy może. Wizyta u weterynarza w poniedziałek. Przez cały tydzień przed planowanym wyjazdem podawałam mu wszystkie lekarstwa co było czasem szaleństwem bo nie jest łatwo kotu zakraplać leki do oka. Dziś podamy mu nowy lek, ściągnięty z Francji, który jest w stanie załatać mu to oko. Pod naszą nieobecność moja mama robiła za opiekuna do zwierząt (mamy jeszcze psa Bellę) i pielęgniarkę dla kota.
Dziś wyjątkowo post jest bardziej prywatny niż scrapowy, mam nadzieję, że Wam to nie będzie przeszkadzać.
Tydzień spędziliśmy w Whitby, jest to moje ulubione nadmorskie miasteczko w hrabstwie Yorkshire, w północnej Anglii. Po Whitby jest jeszcze cudna wioska Robin Hood's Bay i maciupka Sandsend.
Kocham tę cześć Anglii, być może jest to zasługa sióstr Brontë
i książek takich jak "Wichrowe wzgórza" czy "Jane Eyre"
Żałuję, że nie zdążyłam zrobić zdjęć wrzosowiskom, dopiero zaczynają nabierać kolorów. Może jeszcze uda mi się tu przyjechać choć na jeden dzień by zobaczyć te piękno jakie dają nam wrzosowiska.
Główną atrakcją w Whitby, oprócz samego morza są ruiny Whitby Abbey, gotyckiego opactwa, które było inspiracją dla Brama Stokera do napisania książki "Drakula" tuż obok ruin znajduje się kościół z cmentarzem i 199 schodami, którymi można dostać się do miasta.
Kolejna atrakcją są statki, którymi można popłynąć wzdłuż brzegu.
Whitby nie jest płaskim terenem, więc dużo jest chodzenia pod górkę i z górki :) Całe szczęście jest wiele schodów tak więc nawet takie tłuścioszki jak ja dają radę.
Możemy zobaczyć też posągi Kapitana Cooka i Williama Scoresby, a także Whalebone Arch/łuk fiszbinowy. Można też usiąść na jednej z wielu ławeczek i podziwiać cudne widoki.
Cieszę się że mieliście udany urlop i mam nadzieję że kotek niedługo poczuje się lepiej i da się uratować oczko😘
OdpowiedzUsuńPs:
W Whitby byłam kilka razy i zawsze miałam zamiar policzyć schody tak z ciekawości czy jest faktycznie 199 ale zawsze ktoś zaczął coś do mnie mówić i nigdy nie skończyłam 🙈😂😂😂
Nie sprawdzałam, ale myślę, że jest tam tyle :)Nie kłamali by o jednej atrakcji Whitby :)
UsuńMimo wszystko fajnie, że udało Wam się gdziekolwiek wyjechać i spędzić czas wspólnie. Zdjęcia zdradzają, że był to udany wyjazd :) Moje nogi nigdy nie postały na brytyjskiej ziemi, więc z przyjemnością zwiedziłam rejony północnej Anglii w Twojej relacji :) Nam w tym roku udało się też wybrać nad morze. Baza była w Gdyni i stamtąd robiliśmy wypady a to do zoo, a to na Hel :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia dla kocura :)
Uściski!
Super, że też miałaś chwilę wytchnienia nad morzem. Tęsknię za polskimi plażami. Piasek jest fajniejszy od plaż w Whitby czy Scarborough. Kocur ma się troszkę lepiej :) dziękuję i pozdrawiam
UsuńSuper, że Wam się udało wyjechać :)
OdpowiedzUsuńMiejsca piękne a kocio -n słodziaczek :)
Tak, bardzo potrzebowaliśmy takiego wypadu z domu :) Kot zdrowieje :) Buziaki
OdpowiedzUsuńJakie ciekawe miejsca i jak wspaniale oddalas ich klimaty. Marze o wyjezcie do UK. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAnglia jest piękna, mam nadzieję, że będziesz mogła ją odwiedzić :) Pozdrawiam
Usuń